Baśniarz - recenzja

Anna ma niewiele zmartwień. Zapewne to jest pory jedynym problemem była nieubłagalnie zbliżająca się matura. Ale pod ścianą leżała zagubi...


Anna ma niewiele zmartwień. Zapewne to jest pory jedynym problemem była nieubłagalnie zbliżająca się matura. Ale pod ścianą leżała zagubiona lalka, Panna Margaretta, a los chciał, że znalazła ją właśnie Anna. Gdyby tak nie było, w jej życiu nic by się nie zmieniło a ona wciąż żyłaby w swojej pięknej bańce mydlanej. Anna ma 17, a może 18 lat (trudno powiedzieć, gdyż nawet autorka w tej kwestii wydaje się być niezdecydowana) i poukładane życie. Gra na flecie i planuje wyjechać na studia do Anglii. Jednak kiedy, po lalkę zgłosi się Polski handlarz pasmanterią nic już nie będzie takie same, a Anna nie będzie tylko Anną.

Polski handlarz pasmanterią, Abel, baśniarz, mors, pies czy wilk? Chłopak ma wiele postaci zarówno w życiu realnym jak i w baśni, którą opowiada. Jest jednocześnie kimś kogo wszyscy znają i kogo nie zna nikt.

Jest w tej opowieści coś oklepanego: dobra dziewczynka i zły chłopiec, który nim do końca nie jest. I wcale nie dziwię się Annie, że tajemniczy chłopak przykuł jej uwagę. W końcu czy jest coś bardziej pociągającego niż tajemnica? Kiedy Abel odbiera lalkę, należącą od jego siostry, Anna postanawia go  śledzić. Podąża za nim, do studenckiej stołówki gdzie usadawia się ze swoją porcją "zdechłego psa", przy stoliku obok, mając złudną nadzieję na zostanie niezauważoną. Dziewczyna podsłuchuje baśń, którą Abel opowiada swojej młodszej siostrze Michi.

 Baśń jest niezwykła, jej bohaterowie żyją naprawdę i umierają naprawdę. Dziewczyna znajduję swoje miejsce w zamkniętym świecie baśniarza i jego siostry, sama staje się bohaterką jego opowieści. Zakochuję się w Ablu, w baśniarzu, w jego troskliwym i dobrym obliczu. Kiedy jednak, zostają zamordowani ludzie, będący odbiciem bohaterów baśni,  Anna zaczyna się zastanawiać, czy granica miedzy fikcją, a rzeczywistością kiedykolwiek istniała. Czy dziewczynie, aby czasem nie grozi niebezpieczeństwo, czy wilk, którego całuje nie jest mordercą?

Uporanie się z tą książką zajęło mi trochę czasu. Nie połknęłam jej za jednym zamachem. Nie wkręciłam się w nią od początku. Odsiedziała tak sobie tydzień, może dwa, bardziej, niż mniej nieprzeczytana. Dopiero wczoraj, znów po nią sięgnęłam i już nie mogłam jej nie skończyć. Musiałam dowiedzieć się kto jest mordercą.

Baśniarz nie jest tym czego się spodziewałam. Liczyłam na dobry romans, a znalazłam chyba wszystko. Ta książką to prawdziwe nagromadzenie wszystkiego. Nie powiem, że jest arcydziełem, ani moją ulubioną historią. Powiem, że jest dobra i że otwiera oczy.  Zaskakuje, jednocześnie będąc przewidywalną. Przewidywalnością, w którą czytelnik nie chce uwierzyć.

Autorka chce, żeby czytelnicy pokochali Abla, a oni to właśnie robią, zostając złapani na jej haczyk. Tak jak pisze z tyłu książki "Anna i Abel - historia miłości, rozwiewająca wszelkie wątpliwości", rzeczywiście tak jest. Do tego stopnia, że wydaję mi się, że Anna postradała zmysły, że ma nie równo pod sufitem i Bóg wie, co jeszcze. Ale być może miłość, to właśnie postradane zmysły. Zgadzałoby się, zarówno w przypadku Anny jak i Abla.
Bardzo podoba mi się okładka i te kartki, są wspaniałe, mają taki ładny kolor.... I tak warto zagłębić się w te 398 stron.

You Might Also Like

0 komentarze

Flickr Images